Po tygodniach przemyśleń uznałem, że po prostu nie chcę być kolejnym twórcą piszącym recenzję książki w tym samym tonie: to raz. Dwa, że nie potrafię pisać recenzji nie wpadając w pułapkę zdradzania za dużo z samej treści książki, co jest błędem wielu blogerów. Przykłady można mnożyć, w celu sprawdzenia wystarczy wejść na parę losowo znalezionych blogów o tematyce książkowej.
Jeśli według Was nie mam racji, to spokojnie możecie rzucać we mnie kamieniami. Przyjmę ten cios na klatę...
Na pewno jesteście ciekawi o czym tym razem chcę Wam opowiedzieć? Nie chcę Was długo trzymać w tej niepewności, także zaczynamy. Gotowi? 3...2...1..
Dzisiaj będzie krótka opowiastka na temat: "Dlaczego warto słuchać audiobooków."
Jakiś czas temu na jednej ze stron książkowych na Facebooku trafiłem na dyskusję pod tytułem: czy audiobooki można zaliczyć do książek przeczytanych. Głosy były oczywiście podzielone, dyskusja bardzo zażarta - według mnie aż za bardzo. Niektóre osoby prawie się obraziły za to, że audiobooki zalicza się do książek takich samych jak książki papierowe. Bo przecież jak to? Audiobooki to nie to samo jakby się przeczytało książkę! No jasne, oczywiście, jak to audiobooka zaliczać do książek, przecież to skandal... One na pewno nie rozwijają człowieka tak samo jak książka, bo niby jak? Przecież to nie Ty ją czytasz tylko jakiś tam lektor, a Ty tylko słuchasz! Nie poznajesz pisowni, składni zdań itd...
Takie właśnie bzdury i wiele innych ciekawych treści można było wyczytać z tamtej dyskusji. Skończyło się to tym, że administrator grupy wyłączył możliwość dodawania komentarzy i chyba podjął najlepszą decyzję jaką mógł, bo tamta dyskusja szła w kierunku totalnego opluwania się wzajemnie - miłośników książek.
Wiecie moi kochani co ja o tym wszystkim myślę? Ludzie zbyt często kochają obrzucać się błotem, walczyć w wojnie na słowa w dziedzinach przez siebie uwielbianych. Często straszliwie mnie to boli i zastanawiam się skąd to się bierze? Jestem wielkim sympatykiem czytelnictwa: czy papierowego czy słuchania książek. I straszliwe mnie wkurzają takie zachowania ludzkie. Świat literatury powinien łączyć, a nie dzielić. Czy nie mam racji??
Ja nie widzę niczego złego w słuchaniu audiobooków. Dzięki nim można być w świecie cudownych książek w wielu różnych miejscach i sytuacjach, kiedy nie można zasiąść spokojnie z książką, na przykład podczas gotowania, w drodze do pracy czy podczas spaceru. Najlepiej nakreślić to na przykładzie wziętym prosto z życia. Nie raz narzekamy na tłok w pociągach, autobusach, i że nie mamy za dużo miejsca, żeby wyciągnąć książkę w celu jej czytania. Wystarczy wtedy zrobić jedną rzecz: włączyć audiobooka i przenieść się w magiczny świat książek! Tylko trzeba uważać, żeby nie przegapić przystanku hahaha...
Minusem audiobooków i ważnym ich aspektem jest lektor lub aktorzy, którzy zostali wybrani do interpretacji danego tekstu. Jeśli do naszej kochanej książki wybiorą lektora, który nam nie podejdzie może to nas zniechęcić do słuchania. Albo odwrotnie- świetny lektor lub aktorzy mogą nas przekonać do danej pozycji książkowej, co ja miałem nie raz.
Najlepszym przykładem na plus jest Pan Krzysztof Gosztyla: według mnie mistrz słowa i mój idol. Mogę go słuchać godzinami bez przerwy. Chciałbym, żeby czytał wszystkie moje ulubione audiobooki, chociaż wiem, że jest to niemożliwe.. Cóż, nie można mieć przecież wszystkiego, prawda? Trzeba cieszyć się z tego co się ma i doceniać piękny głos Pana Krzysztofa w tych audiobookach, które już czytał.
Na zakończenie powiem Wam jeszcze jedno: niektórzy krytykujący audiobooki nie pomyśleli o jednej rzeczy. Mianowicie o tym, że przecież są osoby, które nie mogą czytać z różnych przyczyn - chorób, może stracili wzrok albo ich oczy nie mogą sobie pozwolić na takie przeciążanie jakim jest patrzenie na tekst. Jednak kochają literaturę i audiobooki są ich jedynym wybawieniem! Otwierają przed nimi bramę cudowności książek mimo przeciwności zdrowotnych. To również dla nich one powstają.
Przykładem będzie moja babcia, która ma coraz większe problemy z widzeniem. Pamiętam jak się ucieszyła, gdy dostała od nas w prezencie audiobooka z jej ulubioną powieścią. Właśnie dla takich chwil jak ta, radości Babci, warto tworzyć audiobooki.
Niestety jednak jestem pewien, że podobne przykłady i tak nie zamkną ust tym, którzy nie traktują audiobooków poważnie. Mam chociaż małą nadzieję, że choć trochę otworzą im oczy na świat szerszy niż czubek własnego nosa, bo można przez przypadek nie zauważyć drzewa, które wyrasta spod ziemi hahaha...
Korekta i Redakcja: Eaven & Addamsowa