Kiedy pisałem Wam o czym będzie mój blog, ominąłem temat polityki. Nie lubię o niej pisać, bo jest mnie okropna, dwulicowa, zła, brudna. Nie chcę się jej dotykać, bo jeszcze się w niej tak ubłocę i potem nie zmyję tego brudu. Niektórzy z Was mogą się teraz zapytać, ale dlaczego chcę teraz o tym napisać- skoro Ona tak Cię brudzi?
Są sytuację w życiu człowieka, kiedy po prostu musi zareagować- kiedy jest atakowane, niszczone to co człowiek kocha najbardziej i co musi być mu zapewnione, aby mógł osiągnąć pełnie szczęścia. Różnie pojmuje się szczęście każdemu z nas do jego osiągnięcia potrzeba innych rzeczy- miłości, przyjaźni, pełni, zdrowia, pasji itd.

Jestem z zasady człowiekiem spokojnym, dużo mogę wytrzymać i zrozumieć, ale są takie chwile, że czara goryczy się przelewa i muszę po prostu zareagować. Chcę powiedzieć stop, dosyć tego, tak dalej nie być nie może. Dlatego postanowiłem tknąć temat polityki.
 Pewnie się spytacie co mnie tak wkurzyło? Otóż jak niektórzy z Was wiedzą- wielką moją miłością jest radio jako całość. Jest to część przekazywania społeczeństwu kultury, z którą się bardzo utożsamiał. Nie mogę przeżyć dnia bez słuchania moich ukochanych audycji w uwielbianym przeze mnie radiu.  Stacją radiową, o której mówię, jest ukochana przeze mnie od pierwszego wejrzenia Radiowa Trójka.  Trójka nie jest dla mnie zwyczajną stacją radiową, to miejsce w którym odnajduję spokój. Mogę zawsze tam usiąść i słuchać, odpocząć przy znakomitych audycjach, mówiących o wszystkim co mnie pasjonuję. W Trójce mogę odnaleźć wiele znakomitych audycji o mojej ukochanej muzyce, filmie, teatrze, sztuce czy o problemach społecznych, gospodarczych, politycznych czy kulturalnych.  To radio jest dla mnie niczym dom, w którym czuję się szczęśliwy i bezpieczny.

Zostałem tak wychowany przez rodziców, że trzeba bronić wszystkiego co się kocha i w czym się żyję. Zdecydowanie własnego domu, własnej oazy spokoju należy bronić i walczyć, o to żeby nikt nie zniszczył takiego tego . Jak wspomniałem Trójka, jest dla mnie niczym dom i jak zobaczyłem  jaki bezpardonowy atak został na Nią przypuszczony z samej góry, to po prostu musiałem zanegować. Poczułem się jakby ktoś mi wtargnął z bagnetem do domu i chciał mi powiedzieć co mogę w nim robić, a czego nie mogę. O nie tak być nie może- Boczarowe opowiastki wobec takiego stanu rzeczy nie mogą pozostać obojętne. !

Wszystko się zaczęło dnia, kiedy nowe Władze Polskie Radia rozwiązały umowę z ówczesną Panią Dyrektor Radiowej Trójki Magdą Jeton.  Jak można było wyczytać w mediach  - umowa została rozwiązana za porozumieniem stron,  na prośbę Pani Magdy- tak przynajmniej można wyczytać w oficjalnych komunikach. Ja jestem zdania, że był to wielki gest byłej Dyrektor mojej kochanej Trójeczki, chciała odejść z honorem i ustąpiła bo wiedziała, że i tak zostanie prędzej czy później zwolniona przez dobrą zmianę. Strasznie to przykre. To był pierwszy cios uderzony w Trójkę. Nie mieści mi się w głowie jak można się bylo pozbyć takiej dobrej Pani Dyrektor, która jak wiadomo postawiła tę stację na nogi po tym co się z Trójką stało pod rządami Pana Sobali, który  zrobił z tego Radia stację nie boję się tego powiedzieć polityczną skierowaną pod jedną opcję. Przejmując stery Trójki Pani Magda nie odcięła się całkowicie od polityki, ale wróciła do starego podejścia mówienia o polityce. Dziennikarze prowadzący audycję mówiące o tej tematyce- zawsze przedstawiali dany problemu z wielu stron i dali możliwość słuchaczowi oceny, które rację są jemu bliższe. Prowadzający audycję, byli zawsze dobrze przygotowani do wywiadów z politykami. Uważam, że stanowią oni wzór. Szczególnie Pan Marcin Zaborski. Ale najwidoczniej niektórym to się nie podobała. Przecież dziennikarz nie może być mądrzejszy od polityka, znać lepiej program partii od Niego? Przecież to skandal...! Dobra zmiana uznała, że trzeba zrobić z tym porządek, ale jak to zrobiła? Już opowiadam...

Tutaj przejdę do drugiego strzału w kierunku mojego kochanego radia. Jest nim odsunięcie Pana Marcina Zaborskiego, (o którym pisałem wyżej) od prowadzenia porannego Salonu Politycznego Trójki.  Kiedy dotarła do mnie ta ponura wiadomość, to zadałem sobie pytanie: Dlaczego odsuwa się od prowadzenia tego programu, dziennikarza, który  był zawsze merytorycznie przygotowany do każdej rozmowy ze swoim gościem. Jego wiedza budziła podziw, pytał zawsze szczegółowo i nie odpuszczał. Nie ważne było dla Niego, z kim rozmawiał. Do każdego gościa podchodził z wielkim szacunkiem, kulturą- słuchałem wielu rozmów, które przeprowadził i nie pamiętam żeby kiedykolwiek pokazywał wyższość nad swoim gościem. Za to wszystko cenie Pana Marcina.
Na szczęście kierownictwo Radia nie odsunęło go od prowadzenia dwóch innych audycji, Pulsu Trójki  oraz Biura Myśli Znalezionych
Odpowiedz na moje pytanie, dlaczego nowa Pani Dyrektor Radiowej Trójki odsunęła Pana Marcina od prowadzenia porannej audycji- otrzymałem bardzo szybko. Znalazłem oficjalny komunikat o powodach zakończenia współpracy z tym dziennikarzem, w którym Pani Paulina Stolarek mówi, że odsunięcie Pana Zaborskiego od porannych wywiadów jest decyzją programową i poranną audycję będzie prowadziła tylko Pani Beata Michniewicz. Wszystko pięknie- ale nie dajmy się ogłupiać i oszukać, przecież wiadomo, że pod stwierdzeniem decyzja programowa- można schować dosłownie wszystko: od powodów merytorycznych po przyczyny w stylu, bo nie podoba mi się jego kolor włosów. Dla mnie przekaz tego komunikatu był jasny i zrozumiały. Niestety Pan Marcin nie  jest wygodny dla nowych  władz, bo jeszcze zapyta się niektórych ze swoich gości o takie rzeczy, na które nie będą mogli oni odpowiedzieć. A co będzie przyłapie daleko polityka na tym, że nie zna na przykład podstawowych założeń programu swojej partii. Przecież to nie jest dopuszczalne, żeby dziennikarz był mądrzejszy od władzy. Wstyd i hańba...
A propos decyzji programowej Pani Dyrektor tydzień później zatrudniła do prowadzenia porannej audycji Redaktora Naczelnego prawicowego pisma Do Rzeczy: Pawła Lisickiego. Jak dla mnie wszystko jasne, a dla Was?

Informacją, która przełala u mnie czarę goryczy i skłoniła do napisania tego artykułu było zwolnienie z pracy w Radiowej Trójce Pana Jerzy Sosnowskiego . Dowiedziałem się, że Dyrekcja Polskiego Radia rozwiązała umowę o pracę z Panem Jerzy Sosnowskim, co prawda zachowując 3 miesięczny okres wypowiedzenia, ale bez możliwości możliwości wykonywania pracy przez przez tego dziennikarza. Jednym słowem słuchacze już nie usłyszą w Trójce już głosu tego znakomitego dziennikarza.. Wielka szkoda, w chwili kiedy dotarła do mnie ta wiadomość, to długo nie mogłem się pozbierać. Zastanawiałem czy ludzie odpowiedzialni teraz za stan mediów publicznych mają równo pod sufitem?? Bo mnie to się nie mieści w głowie. Każdy, kto chociaż raz słuchał takiej audycji jak Klub Trójki,  wie, że Trójka straciła wybitnego prowadzącego nie boję się tego powiedzieć!. Pan Jerzy był twórcą tej audycji i współprowadzącym   W Klubie Trójki, były poruszane tematy, historię ważne dla każdego z nas.  Problemy poruszane w tej audycji były zawsze rzeczowo przedstawione, a zaproszeni do studia goście zawsze dyskutowali merytoryczne, chociaż nie raz ich rację były naprawdę różnie. Nie pamiętam sytuacji, żeby podczas trwania audycji dochodziło między gośćmi, a prowadzącym audycję do kłótni. Śmiem się nawet pokusić o stwierdzenie, że jest to najlepsza audycja radiowa, jakiej miałem okazję słuchać. Jest to zasługa nie tylko Pana Jerzego, ale i także wszystkich twórców tego programu. Ale zwolniony już z Trójki dziennikarz przyczynił się w wymierny do wysokiego poziomu tej audycji.
Pana Sosnowskiego możemy także kojarzyć z dwóch innych audycji. Pierwsza to Trójkowy Wehikuł Czasu, w której przedstawiał słuchaczom, przemiany społeczno- kulturowe począwszy w Polsce od lat 60 aż do dnia dzisiejszego. Mogliśmy się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy o tamtych czasach. Kto nie miał okazji posłuchać tej audycji, ma możliwość to zrobić za pomocą oficjalnej strony audycji. Warto, bo niestety po zwolnieniu Pana Jerzego kolejnych odcinków już nie będzie i nad czym strasznie boleję...
Ostatnią audycją w której mogliśmy słyszeć Pana Jerzego było Literackie Biuro Śledcze. W tym programie wraz z Michałem Nogasiem, byli przewodnikami po świecie zagadek literackich. Audycja ukazuję się raz na jakiś czas, najczęściej podczas rożnego rodzaju Świat. Niestety w tej audycji także Pana Jerzego nie zobaczymy...
Najbardziej mnie boli, to że Dyrekcja Radia nie dała możliwości temu znakomitemu poloniście, dziennikarzowi, pisarzowi i krytykowi literackiemu pożegnać się na antenie ze słuchaczami, którzy kochali go i doceniali go zarówno jako człowieka, jako dziennikarza radiowego  Śledząc portale społecznościowe widzę jak będzie im Pana Jerzego brakować. Mnie już brakuję...  Zrobi to natomiast za pośrednictwem swojego bloga.

Zawsze uważałem, że misja mediów publicznych polega na nauczaniu społeczeństwa, przedstawianiu mu świata, wydarzeń z różnych perspektywicznych. Słuchacze, telewidzowie sami powinni zadecydować, którą prawdę wybiorą. Komu uwierzą. Media powinny wskazywać drogę ku poszukiwaniu wiedzy przez ich odbiorców. Natomiast największym grzechem dzisiejszych mediów publicznych jest, jednostronne przedstawiania rzeczywistości, ukazujące tylko rację strony, który przedstawia dany pogląd.  Na takie coś nie może być zgody. Nasza kochana władza już zaczęła swoje porządki w telewizji i zobaczcie co się dzieję. Z z Polskim Radiem chcą zrobić to samo razem z moją ukochaną Trójeczką. Kroki, które władza poczyniła opisałem  wyżej.. Powiem Wam jedno, jeśli dalej ma wyglądać ta dobra zmiana- to ja takiemu stanu rzeczy stanowczo protestuję!!!

Przy pisaniu artykułu korzystałem z następujących źródeł:
http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/marcin-zaborski-odsuniety-od-prowadzenia-salonu-politycznego-trojki
http://natemat.pl/174687,jerzy-sosnowski-odchodzi-z-radiowej-trojki-no-to-zmieniam-zawod
http://wyborcza.pl/1,75478,19447612,dyrektor-programu-trzeciego-polskiego-radia-magdalena-jethon.html?disableRedirects=true

Zdjęcie zostało pobrane ze strony portalu Gazety Wyborczej. Autorem, tego zdjęcia jest Pan Paweł Kozioł/AG


.    


1



Wszystko co dobre, szybko  niestety się kończy. Dzisiaj mam dla Was już ostatnią kategorię literacką w ramach Czworoboju Boczarowego. Będą to książki, które w poprzednim roku wywarły na mnie ogromne wrażenie,  tym samym zostały wchłonięte przez mój umysł i nie mogłem się od nich uwolnić. Nie chcę zbyt długo  trzymać w niepewności. Zaczynamy, moi Drodzy!!!


IV Filozofia życia(powieści, które zawładnęły moim umysłem)


1. Terakowska Dorota: Tam gdzie spadają anioły

Wybór książek, które zajęły poszczególne miejsca w tej kategorii - był dla mnie naprawdę ciężki. O ile w poprzednich kategoriach poradziłem sobie bez problemu, to tutaj walczyłem długo z myślami. Po długotrwałych rozważaniach, postanowiłem pierwszą nagrodę przyznać niezwykłej książce Pani Doroty Terakowskiej, Tam gdzie spadają anioły. To dzieło zostało mi polecone przez Literackiego Kota. którego z tego miejsca serdecznie pozdrawiam i dziękuję za polecenie tak cudownej książki.

Ta powieść przedstawia historię małej, sympatycznej dziewczynki o imieniu Ewa, która traci swojego anioła stróża. Po tym wydarzeniu zaczynają ją spotykać coraz większe nieszczęścia. Rodzice na początku nie przywiązują do straty tego anioła zbyt dużej wagi. Jednak kiedy ich córeczka ciężko zachorowała, chcą zrobić wszystko aby ich pociechą wyzdrowiała... W tym samym czasie niedaleko domu Ewy schronienie znajduje bezdomny, który jak się okaże odegra dużą rolę w historii dziewczynki...

Powieść Pani Terakowskiej jest po prostu cudowna, skierowana przede wszystkim do młodego widza. Nie znaczy to jednak, że nie może trafić do czytelników dorosłych. Według mnie jej piękno, wielość przekazów w niej zawartych jest skierowana do każdego człowieka żyjącego na Ziemi. Zawiera mnóstwo prawd o życiu rodzinnym, że trzeba dbać o to żeby kontakty między rodzicami a dziećmi czy dziadkami nie zniknęły. Nie można się tłumaczyć, pracą, zmęczeniem bo życie nam przeminie, a utraconych chwil nic nam nie wynagrodzi. Autorka także mówi w tej książce, że nie można bać się mówić o uczuciach, podejmować trudnych dyskusji - nie odwlekajmy tego. Lepiej zrobić to jak najwcześniej, bo jutro możemy już nie zdążyć. Jest to dzieło trudne, momentami smutne, ale dające optymizm i nadzieję, mówi o wielkiej przyjaźni, chęci niesienia pomocy kosztem samego siebie. Przyjaźni aż do końca, bo przecież w w takiej relacji chodzi o to, żeby się poświęcać, prawda?

Jestem wielce emocjonalnie związany z tą książka - zawiera wiele prawd życiowych, którymi kieruję się w życiu. Dzięki nim czuję się naprawdę szczęśliwym człowiekiem. Serdecznie Wam polecam przeczytanie tej książce powoli, na spokojnie i jej przeanalizowanie, nie będziecie żałowali czasu, który na nią poświecicie.


2. Cohn Rachel, Levithan David: Księga wyzwań Dasha i Lily

Drugie miejsce w owej kategorii zajmuje książka, która w ubiegłym roku znalazłem pod choinką. Autorami tego dzieła są: Rachel Cohn i David Levithan. Ten duet stworzył naprawdę dobrą, niespotykaną pozycję.

Autorzy przenoszą nas do Nowego Yorku w czasie trwania bożonarodzeniowej, świątecznej gorączki. Zostaje nam przedstawiona ciepła historia miłosna dwojga nastolatków, Dasha i Lilly. Dash jest wielkim fanem spędzenia czasu w księgarni, kupowania wielkich ilości książek. Kiedy pewnego dnia buszuje po raz kolejny między półkami, natrafia na mały czerwony notes. Nie może się oprzeć, żeby go otworzyć i zobaczyć co znajduje się w środku. Dowiaduje się po jego otwarciu, że pewna istota zostawia dla niego pewne zadanie i zostawia mu wskazówki, co ma zrobić, jeśli zechce podjąć się wykonania tego zadania. Dash po namyśle mówi "czemu nie". Nie wie jednak, jaka cudowna przygoda go czeka, że od tego niepozornego notatnika jego życie - dzięki Lilly - całkowicie się zmieni.

Przedstawiona pozycja książkowa jest ciepłym, pozytywnym, zabawnym romansem dla młodzieży z sporą dawką humoru. Oczywiście myślę, że spokojnie się spodoba także czytelnikom w każdym wieku. Prosty język trafia do młodzieży, ale jej przesłania kierowane są do każdej osoby, nie zależnie w jakim by była wieku.  Uczy nas Ona wiele rzeczy: spokoju, żeby nie gonić za wszystkim, że czasem warto trochę dłużej poczekać na tę wymarzoną osobę i przede wszystkim, by nie udawać kogoś, kimś się nie jest, by tylko się przypodobać. Bardzo mi się tym dziele podobało. Twórcy pokazali, jak wygląda dorastanie nastolatków krok po kroku, to czego się boją, jak sobie z tą bojaźnią poradzą oraz jak unikać popełnienia zbyt dużej ilości błędów w życiu. Wiadomo, że każdy je popełnia: mniejsze, większe: ale sęk w tym, żeby się na nich uczyć i nie kumulować ich za bardzo.

Wielkim plusem fabuły jest nieprzewidywalność - nie wiemy co się zaraz wydarzy, niby coś można przewidzieć, aż tu nagle twórcy robią nam psikusa. Powiem szczerze, może to czasem denerwować, ale w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Czytając tę książkę, żyłem razem z jej bohaterami: przeżyłem ich radości, smutki i czekałem, aż cała tajemnica tej opowieści się rozwiąże. Ale czy wszystko poszło po mojej myśli, to już musicie sami się przekonać - czytając to dzieło!

Mnie ta książka podniosła na duchu podczas gorszych dni i bardzo mnie rozśmieszyła momentami i pewnie nie raz do niej wrócę, bo naprawdę warto. Polecam serdecznie!

3. Sołżenicyn Aleksander: Archipelag Gułag

Nadszedł czas na miejsce trzecie i jednocześnie ostatnią książkę, która otrzymuje nagrodę w moim Czworoboju -  wszystko co pięknie, niestety szybko się kończy. Wracając jednej do sedna nagród w tej kategorii - na najniższym stopniu podium znajduje się książka Aleksandra Sołżenicyna, Archipelag Gułag. Istnieją takie książki w życiu mola książkowego, które odciskają na nim swoje piękno i to w bardzo mocny sposób. Nie da się ich po prostu tak szybko przeczytać, gdyż zbyt szybko wpłynie na naszą psychiką. Takim dziełem jest dla mnie twór Pana Sołżenicyna.

Nie jest mi prosto i łatwo opowiedzieć o tej książce, bo ciągle gdy o niej myślę i o sprawach w niej zawartych przechodzą mnie dreszcze. Archipelag Gułag jest wielkim świadectwem człowieka, który przeżył sowiecki obóz prac, zwany Gułagiem. Autor opowiada krok po kroku jak działał system w ZSSR - mówi kto mógł trafić do Gułagu i jak wyglądała droga człowieka w tym obozie. Czytając to świadectwo wiemy dosłownie wszystko: wystarczyło delikatnie podpaść władzy: zaraz przychodziło NKWD, zabierało takiego obywatela i stawiało go przed wymiarem sprawiedliwości, który działał niezwykle szybko. Praktycznie mało kiedy wyrok nie kończył się skazaniem takiej osoby. Duża część ludzi została wysyłana do Gułagu, gdzie musieli się zmierzyć, co naszykowała dla Nich Kochana Mamusia Rosja. Ogrom ludzi zesłanych do pracy w rosyjskich łagrach nie przeżyło nawet paru dni, a Ci najsłabsi umierali w ciągu paru godzin. Dzięki takim ludziom jak autor tego arcydzieła, wiemy jakie okropne wydarzenia miały miejsce w Gułagu.

Archipelag Gułag jest arcydziełem literackim. Nie można wprost go zaliczyć do określonej formy literackiej: znajdziemy w nim opowiadania, eseje, reportaż. Chociaż książka jest świetnie napisana, widać to doskonale po sposobie pisania - ile siły, energii i zdrowia psychicznego kosztowało autora jej stworzenie. Bardzo go za to podziwiam, że po tym wszystkim co przeżył będąc więźniem obozu pracy miał silę napisać swoje świadectwo, aby świat mógł to zobaczyć. Czytając Archipelag Gułag musiałem być niesamowicie skupiony, gdyż jeśli bym na chwile opłynął gdzieś myślami, to mógłbym nie docenić do końca jej walorów, na przykład rozważań historyczno-filozoficznych autora. Muszę zaznaczyć po raz kolejny, że strasznie emocjonalnie do niej podszedłem i chociaż jest bardzo ciekawym dziełem - to dziennie mogłem przeczytać góra 60 stron.  Najważniejsze, że ją przeczytałem. Uwierzcie mi, było warto. Ale nie wiem czy bym się zdecydował drugi ją przeczytać...

Na zakończenie powiem Wam, że tę książkę także Wam polecam - takie mocne dzieła zdecydowanie trzeba czytać. Chociaż są trudne w odbiorze - to odkryją przed nami co systemy totalitarne zrobiły ze społeczeństwem i trzeba zrobić wszystko, żeby czasy obozów nigdy nie wróciły!

Tym oto sposobem zakończyłem przedstawianie Wam czwartej i jednocześnie ostatniej kategorii mojego Czworoboju Boczorowego - książek, które zawładnęły moim umysłem. Wszystkie te dzieła łączy jeszcze jednak rzecz - treści w nich zawarte stanowią o filozofii życia każdego człowieka. Mówią o każdym z Nas: kim jesteśmy, jakie wartości wyznajemy, czego pragniemy w życiu  i do czego dążymy. Bo czyż każdy z Nas nie potrzebuję w życiu: przyjaźni, miłości, pasji, dzięki którym chce mu się żyć i istnieć na  na naszej kochanej planecie. Człowiek żeby przetrwać w tym trudnym świecie, powinien mieć w sobie wiele zaparcia, siły, energii, determinacji żeby walczyć ze złem tego świata, które czai się wszędzie... 
Kochani i mój Czworobój Boczarowy właśnie się zakończył. Mam nadzieję, ta seria artykułów przypadła Wam do gustu i śledzenie tych nagród sprawiło Wam taką samą przyjemność, jak mnie pisanie ich.
Na zakończenie mam do Was pytanie: Posiadacie listy, najlepszych książek przeczytanych w ubiegłym roku?

Okładkę do artykułu znalazłem i skorzystałem z niego poprzez stronę http://www.artsfon.com
1

Dzisiaj przyszedł czas na kolejną część Czworoboju Boczarowego!! Na warsztat biorę jeden z moich ulubionych gatunków literackich czyli powieść historyczną. Zabieram Was tam, gdzie drzemią tajemnice, zagadki, intrygi świata, które jest już za Nami. Chcecie go odkryć razem ze mną? To chodźcie z mną !  

III - Wiatr niosący pocałunek, intrygi i tajemnice(Powieści historyczne) 



1. Cherezińska Elżbieta: Legion

Czas na kolejną kategorię. Wśród powieści historycznych bezkonkurencyjnie zwyciężyła powieść jednej z moich ulubionych autorek tego typu gatunków literackich, jakie miałem okazję przeczytać w moim krótkim życiu. Tą książką jest niezwykły Legion Pani Cherezińskiej. Pokuszę się o stwierdzenie, że było to najlepsze tomiszcze, jakie miałem okazję przeczytać w ubiegłym roku.

To dzieło jest opowieścią osadzoną w czasie II drugiej wojny światowej i przedstawia historie tworzenia się, a także działalności Brygady Świętokrzyskiej utworzonej przez partyzantów z terenu całego kraju, którzy niczego się nie ulękli - walczyli do końca. W tej opowieści dowiadujemy się także, jak wyglądało powstawanie określonych organizacji wolnościowych w Polsce podczas II wojny światowej, takich jak: NSZ, AK. Czytelnik może poznać niesnaski, które miały miejsce podczas walki o władzę, wpływy między organizacjami prawicowymi i lewicowymi. Autorka pokazuję nam, że nawet w sytuacji walki z okupantem Polacy nie mogli się zjednoczyć pod jednym sztandarem - często występowały podziały. 

Po  przeczytaniu Legionu, byłem po prostu olśniony jego blaskiem. Jestem wielkim fanem historii II wojny światowej i jeśli już czytam powieść historyczną osadzoną w tych czasach, to podchodzę bardzo krytycznie do powieści, jeśli chodzi o szczegółowość i prawdziwość faktów. Pani Cherezińska potrafiła po raz kolejny mnie zadowolić swoim Legionem. Ta powieść zmusza do przemyśleń, uczy postaw narodowościowych, tożsamości z własnym krajem, walki do upadłego i wyznawania własnych wartości, niezależnie od sytuacji. Te ponad 800 stron wyczerpują wszystko, co ja - wielki fan powieści o II wojnie światowej - może oczekiwać.

Koniecznie musicie ją przeczytać, jeśli macie taką możliwość. Nie ma co zwlekać. Pozycja obowiązkowa nie tylko dla osób interesujących się historią, ale także dla każdego Polaka - opowieść zawarta w tej książce jest niesamowitą historią, którą każdy Polak powinien znać, gdyż jest to naszą chlubą. Warto o tym pamiętać. Dlatego bierzcie się do czytania. Gorąco polecam!  

2. Druon Maurice: Królowie przeklęci

Drugim miejscem w tej kategorii postanowiłem uhonorować monumentalny 7 tomowy cykl Pana Druona Królowie Przeklęci,  w którym warto się zanurzyć. Autor swoją sagę oparł na prawdziwych wydarzeniach- chciał je odwzorować w jak najlepszy sposób.

Przenosi Nas na łamach tych tomów do czasów panowania francuskiego króla Filipa IV, zwanego Pięknym. Król postanawia zniszczyć Zakon Templariuszy i zagarnąć ich cały majątek. Obmyśla wielką intrygę i oskarża Zakon o herezję. W wielkim, spektakularnym  procesie skazuje ich na śmierć poprzez spalenie na stosie. Przed zakończeniem swojego żywota Wielki Mistrz Templariuszy, Jakub de Moley, rzuca klątwę na króla, jego ród oraz wszystkich, którzy byli odpowiedzialni za śmierć templariuszy   Początkowo Ci, na których została nałożona klątwa, totalnie ją ignorowali. Uznali, że są to po prostu puste słowa, niepogodzonego ze swoją śmiercią człowieka upadającego. Jak srogo się pomylili, można się przekonać na kanwach tych powieści. Wydarzenia, które możemy śledzić nie toczą się wyłącznie wokół rzuconej klątwy - poznajemy kulisy walki o władzę, wpływy nie tylko w samej Francji, ale i W Europie. Autor nie zapomniał zawrzeć na kartach tej serii namiętności, które miały miejsce na każdym szczeblu społecznym, począwszy od najwyższych szczebli władzy, a skończywszy na najniższych grupach społecznych XIV wiecznej Europy. Dowiadujemy się o wszystkim tym, czym żył ówczesny świat- znakomita lekcja światopoglądowa dla czytelnika.

Autor, który stworzył tę serię, zasługuje naprawdę na wiele pochwał. Nie napisał zwykłych powieści historycznych, które mogą przejść bez echa. Stworzył coś niesamowitego, zapadającego w pamięć. Ja osobiście cenie Królów Przeklętych, nie tylko za wartką akcję, która trzyma w napięciu do końca, sposób stworzenia i prowadzenia bohaterów tej serii, ale także sposób jaki autor przedstawił czasy, w których mają miejsce wydarzenia omawiane w jego książkach. Po przeczytaniu tej całej serii uważam, że wiem o wiele więcej o historii Europy, niż przed sięgnięciem po te dzieła. Mogę nawet zaryzykować stwierdzenie, że Królowie Przeklęci, trafią w gusta osób nie lubiących za bardzo powieści historycznych - wystarczy się wczytać i zobaczyć, że pewne zachowania ludzkie, schematy działania i nierówności społeczności możemy spokojnie odnieść do czasów dzisiejszych.

Zdecydowanie polecam przeczytać cykl Królowie Przeklęci, nawet nie ma się co zastanawiać, na pewno nie będziecie żałować. Mogę Wam to zapewnić z całą stanowczością!

3. Domagalski Dariusz: I niechaj cisza wznieci wojnę

Na ostatnim miejscu podium w tej kategorii wylądował czwarty tom cyklu krzyżackiego Pana Dariusza Domagalskiego, o zastanawiającym tytule: I niechaj cisza wznieci wojnę. Zanim więcej powiem o tej pozycji książkowej, muszę Wam wyjaśnić, dlaczego akurat tę książkę postanowiłem umieścić w powieściach historycznych. Jeśli szukacie o niej informacji w internecie, zauważycie, że jest jest wydana przez Wydawnictwo Fabryka Słów i jest dołączona do serii: Asy Polskiej Fantastyki. Czyli racjonalnie rzecz biorąc, powinienem o niej mówić  na łamach innej kategorii. Zastanawiacie się co ten Boczar kombinuje? Owszem - to dzieło zawiera elementy literatury fantasy, odnosi się do mitologii i wierzeń słowiańskich, ale pisząc tę serię twórca oparł się na prawdziwych wydarzeniach historycznych, czyli konflikcie i wojnie pomiędzy Zakonem Krzyżackim, Państwem Polskim, a Wielkim Księstwem Litewskim. Tutaj można powiedzieć spokojnie, że gatunkowo książka jest powieścią historyczną, w którą wplecione są legendy, wierzenia słowiańskie, ale nie przeważają nad prawdą historyczną.

Ten czwarty tom cyklu krzyżackiego, jest zbiorem paru opowiadań ukazujących losy poszczególnych rycerzy zakonu krzyżackiego. Czy znajdujących się na najwyższych szczeblach, ale także tych zwykłych rycerzy walczących o swój byt. Ta seria opowiadań jest umiejscowiona w czasie, w którym zakon usilnie przygotowuję się do Wielkiej Wojny z Państwem Polskim i Wielkim Księstwem Litewskim. W każdym z owych opowiadań poznajemy także wiele ludów, które zostały podbite przez bractwo krzyżackie, najwięcej autor poświecą uwagi historii Żmudzi.

Powieść Domagalskiego nie jest kolejną spokojną, ckliwą opowieścią o dzielnych rycerzach, dla których honor jest najważniejszą sprawą i o których można opowiadać dzieciom na dobranoc. Zdecydowanie jest to opowieść ciężka, brutalna, pełna szczegółowych, krwistych scen dokonanych przez niegodziwych złoczyńców. Skrywając się pod płaszczami z krzyżem na piersi: mordowali, plądrowali i czynili to wszystko w imię wiary. Uważali, że tylko tak mogą się przysłużyć swojemu Panu - wojna była dla nich wszystkim. Domagalski w tej książce uwidocznił wszystko to, co było złe w Zakonie, to czego każdy rycerz z mieczem w ręku powinien się wystrzegać. Czytałem jego zbiór opowiadań z zapartym tchem i nie mogłem się oderwać. Po jej przeczytaniu, zadałem sobie jedno pytanie: dlaczego często bywa tak, że ludzie szukają usprawiedliwienia powołując się na to, że Bóg tak chciał? Gdy skończyłem ostatnią kartkę tej książki, po raz kolejny w swoim życiu stwierdziłem jedną rzecz. Fanatyzm religijny, nigdy do niczego dobrego nie prowadzi - niesie tylko zniszczenie i śmierć. On właśnie wznieca wojnę!!!...  

Zdecydowanie kolejna książka, którą mogę śmiało Wam polecić, leży u mnie na półce i na pewno jeszcze kiedyś do niej wrócę,  naprawdę nie da się o niej tak łatwo zapomnieć, Na zakończenie dodam, że chociaż jest to 4 tom serii to spokojnie można go czytać nie zależnie od innych części serii, gdyż jest tylko jej dopełnieniem.

I na tym kończę kolejną podróż po następnej kategorii mojego Czworoboju Boczarowego! Jak wspomniałem wcześniej ten gatunek literacki jest jednym z moich ulubionych. Bardzo często sięgam po książki z gatunku powieści historycznej, ale dlaczego się zapytacie? Od lat się interesuję historią, dawno, nieodkrytą, tajemniczą, z której można dowiedzieć wielu faktów, o których człowiek nie miał pojęcia. Nie raz było tak, że dane powieści historyczne  pchnęły mnie do pogłębiania mojej wiedzy historycznej, której namiastkę poznałem na kanwach  poszczególnych powieści przykładem takiego stanu rzeczy są powieści o okresie średniowiecza: Władca Barcelony, Cień Wiatru, Katedra w Barcelonie czy książki, których akcja dzieję się w czasach drugiej wojny światowej: Fabryka oficerów, Trylogia Czas honoru, Tajemnica Twierdzy Szyfrów .  Właśnie to dzięki powieściom historycznym posiadam całkiem sowitą wiedzę historyczną z czasów, które mnie najbardziej interesują i nie raz dzięki ta wiedza pomogła mi w życiu. Z tych przyczyn kocham tak bardzo ten gatunek i uważam, że nie można przejść obok niego obojętnie! Niebawem przedstawia Wam już ostatnią kategorię, czekajcie cierpliwie!!!

    Okładkę do artykułu znalazłem i skorzystałem z niego poprzez stronę http://www.artsfon.com
0



Czas na drugą kategorię Czwórboju Boczarowego! Dzisiaj na cel biorę bardzo znany i popularny gatunek, kojarzącym się większości ze znanym detektywem, Sherlockiem Holmes. Nie będę jednak mówić o tym klasyku - pragnę przedstawić Wam moje, nieco inne propozycje. Jakie? Nie przedłużając, zapraszam! 


II Tam, gdzie czai się zbrodnia(powieści kryminalne)

1. Bonda Katarzyna: Okularnik 

Wśród kryminałów długo się nie zastanawiałem, kto może zgarnąć pierwszą nagrodę. Trafia ona w ręce Okularnika. Z tą powieścią miałem problem na początku - w jakiej kategorii ją umieścić? Jest to kryminał, ale duża część książki opowiada też historię, która miała miejsce po drugiej wojnie światowej. Elementy historyczne łączą się jednak z głównym wątkiem kryminalnym i właśnie dlatego uznałem, że umieszczą to dzieło w tej kategorii.
Okularnik jest drugiem tomem Tetralogii: Cztery Żywioły Szaszy Załuszkiej. Książka przedstawia historię Saszy Załuskiej, profilarki, która w tej części serii jest zmuszona udać się w strony rodzinne, aby rozwikłać zagadkę pewnej zbrodni. Sasza nie jest świadoma, że w tą zbrodnie są zamieszane główne elity polityczne oraz białoruscy nacjonaliści.
Dla głównej bohaterki nie to jest łatwy powrót, gdyż będzie się musiała się zmierzyć z wydarzeniami z przeszłości, o których chciałaby zapomnieć.

Okularnik jest po prostu cudownym kryminałem, trzyma w napięciu od początku do samego końca. Samo zakończenie było dla mnie wielkim zaskoczeniem i czekałem na kolejną część z niecierpliwością. Bonda potrafi tak zachęcić czytelnika, że nie jest on w stanie odłożyć książki na półkę przed jej ukończeniem. Pożarłem książkę dosłownie  za jednym dotknięciem. To musi o czymś świadczyć, prawda?

Kolejnym argumentem za przyznaniem tej książce największego lauru było to, że autorka podjęła bardzo ciężki i kontrowersyjny temat. Na łamach tego kryminału opowiada historię mordowania ludności cywilnej posko-białoruskiej w okolicach Puszczy Białowieskiej, z której Pani Katarzyna pochodzi. Ze źródeł do których dotarła Pani Bonda, wynika wprost, że odpowiedzialnymi za te zbrodnie byli żołnierze z V i VI Brygady  Łupaszki, którym wydano rozkaz rozprawienia się z ludnością z rejonu granicy polsko-białoruskiej, którą posądzano o kolaborację ze Związkiem Sowieckim.
Serdecznie polecam to dzieło, nie tylko dla fanów kryminałów!


2. Bonda Katarzyna: Pochłaniacz

Drugie miejsce zajmuje także książka autorstwa Pani Katarzyny Bondy, która rozpoczyna świetną Tetralogię Cztery Żywioły Saszy Załuszkiej. Historie się zaczyna w 1993, kiedy zostały odnalezione zwłoki dwojga rodzeństwa. Organy ścigania kwalifikuję te zdarzenia  jako tragiczne wypadki, niepowiązane ze sobą w żadnym elemencie. 20 lat później do głównej bohaterki tej powieści: profilerki Szaszy Załuskiej zgłasza się właściciel klubu muzycznego Paweł Bławicki i prosi Szaszę o znalezienie dowodów, że autor piosenki Dziewczyny z północy, chcę go zabić. Sasza na początku nie chcę wykonać tego zadania, jednak pod wpływem zaistnienia ważnego wydarzenia- postanawia podjąć się tej misji. Nie wie jednak do jakiego miejsca, doprowadzą ją tropy którymi będzie podążać.

Bonda tworzy świetny, trzymający w napięciu kryminał z kapitalną narracją, intryga w nim stworzona nie pozwala się od niego oderwać na długie godziny. Każda kartka ciągnie Nas poprzez tajemnice, intrygi, zwroty akcji. Autorka dba o szczegóły- widać, że pisząc swoje dzieło poświęciła długie godziny aby zdobyć szczegółowe materiały dotyczące metod pracy policji podczas przeprowadzenia śledztwa. W przypadku tej książki nie mamy do czynienia z klasycznym kryminałem, możemy się dużo dowiedzieć o prywatnym życiu głównej bohaterki i jak wydarzenia, których jest świadkiem wpływają na Nią samą. W Pochłaniaczu nie raz mamy wrażenie, że wiemy jakie będzie rozwiązanie zagadki, aż tu nagle autorka tak zakręci fabułą, że zbiję nas to z pantałyku. 

Zdecydowanie kolejny kryminał, zaraz po Okularniku, który totalnie mną zawładnął nawet po jego przeczytaniu. Dużo o nim myślałem i analizowałem go krok po kroku... Oby powstawało jeszcze więcej takich książek. Polecam go wszystkim!!


3. Miłoszewski Zygmunt: Ziarno Prawdy

Trzecie miejsce otrzymuję drugi tom Trylogii opowiadający o przygodach niesamowitego, nieustępliwego prokuratora Teodora Szackiego, który nie cofnie się przed niczym - aby znaleźć sprawców zbrodni i postawić ich przed oblicze wymiaru sprawiedliwości.

Ziarnie Prawdy nasz główny bohater jest zmuszony do wyjazdu z Warszawy i przeprowadzenia się do Kazimierza nad Wisłą. Łatwo się domyślić - Teodor nie jest z tego powodu zachwycony, ale nie pozostaję mu nic innego i przystosować się do nowego otoczenia oraz zabrać się do pracy. Na rozmyślania nie ma jednak zbyt dużo czasu, bo zostaje mu przydzielona sprawa morderstwa ważnej działaczki społecznej, Elżbiety Budnik, która była kochana przez cały Sandomierz. Badając tę zbrodnie, Szacki musi się zmierzyć między innymi ze zmową milczenia mieszkańców tego miasta, zaszłościami polsko-żydowskimi oraz tak zwanym kultem krwi.  Prokurator musi w tym wszystkim odnaleźć ziarno prawdy...

W tej powieści Miłoszewski po raz kolejny stanął na wysokości zadania, nie tylko tworzył znakomitą, zawiłą intrygę kryminalną, która nie raz zaskakuje, dziwi i daje powody do przemyśleń, ale także autor znakomicie przedstawił zaszłości i stereotypy występujące w relacjach polsko-żydowskich. Bardzo mi się podoba jak w Ziarnie Prawdy jest przedstawiony kontekst społeczności małomiasteczkowych: obrazowo jest przedstawione jak w takich społecznościach nic się nie ukryje, jak każdy człowiek wie wszystko o drugim i jeśli jakaś tajemnica wyjdzie na światło dziennie, to cała ulica o tym wie i mówi przed długie lata. Są też sprawy, tajemnice, które nigdy nie wyjdą poza społeczność - powstaje wtedy tak zwana zmowa milczenia. O tym także możemy wyczytać w tej powieści.

Jeśli ktoś jeszcze z Was moi mili nie czytał tej powieści musi koniecznie po nią sięgnąć. Polecam serdecznie. Sięgnij po nią, a na pewno Cię nie zanudzi. W końcu nie bez kozery dostała boczarową nagrodę literacką co nie?

Tak to się kończy kolejna moja kategoria literacka czyli powieści kryminalne Będąca jedną z moich ulubionych gatunków. Zanurzam w powieściach kryminalnych, nie tylko dlatego, że kocham, tajemnice ich poszukiwanie, odkrywanie i badanie. Z kryminałów, które miałem okazję przeczytać w swoim krótkim życiu- dowiedziałem się wielu ciekawych rzeczy: o zbrodniach, motywach postępowania ludzi, metodach dedukcji i wielu interesujących innych rzeczach.  Ten gatunek literacki zaciekawił mnie, że sięgnąłem do literatury chowałem i pogłębiałem swoją wiedzę z dziedzin kryminalistyki, kryminologii czy psychologii i prawa karnego. Mogę nawet stwierdzić, że powieści były moim natchnieniem do napisania tematu pracy magisterskiej o zabójstwie w afekcie.
Z tych właśnie powodów, ta kategoria została umiejscowiona na drugim miejscu mojego Boczarowego Czwórboju. Następna kategoria  mojego Boczarowego Czwórboju pojawi się niebawem. Czekajcie, a będzie Wam dane !!



Okładkę do artykułu znalazłem i skorzystałem z niego poprzez stronę http://www.artsfon.com
2


Z początkiem roku możemy się spotkać z przyznawaniem różnych nagród w określonych kategoriach kultury: filmie, literaturze czy muzyce. Tych wydarzeń jest naprawdę sporo. Czasem aż trudno jest się w tym wszystkich połapać. Staram się być na bieżąco: kto dostał nagrodę i za co oraz w jakiej dziedzinie.

W grudniu, kiedy planowałem swój powrót do blogosfery, wpadła mi do głowy pewna myśl - a dlaczego Ja, Wielki Potwór Literacki, mam nie stworzyć własnych nagród i Wam ich przedstawić? Jeśli człowiekowi jakiś pomysł trafi już do jego głowy, to trzeba koniecznie go przelać na papier, bo zaraz się okaże, że ktoś Ci go jeszcze odbierze. Nie rzadko bywało tak, że jedni kradli pomysły innym i przedstawiali je jako własne. Ale dobra, miało być o nagrodach literackich - a nie kradzieży pomysłów, to jest temat na całkiem inną boczarową opowiastkę, haha...

Zacznę od tego, że moje nagrody zostały nazwane Czworobojem Boczarowym, chciałem także, żeby te laury literackie były przejrzyste i tym samym, po zasięgnięciu rady i przy pomocy Literackiego Kota - postanowiłem stworzyć 4 kategorie. W ramach każdej umieściłem trzy najlepsze według mnie książki i napisałem, dlaczego dane dzieło znalazło się na danej pozycji. Wierzcie mi lub nie, ale miałem naprawdę trudne zadanie z wyborem - walczyłem ze sobą nie raz. Bój był zacięty, wióry leciały, ale zwyciężyły najlepsze książki, które w ubiegłym roku zawładnęły moim sercem.
Czas wstępów jednak minął i przechodzę do konkretów - poniżej przedstawiam Wam, moi Kochani, pierwszą kategorię, w ramach której przyznałem swoje nagrody literackie. Zabawę czas zacząć!



W krainie gdzie panują magia i miecz (powieści fantasy)


1. Świdziniewski Wojciech: Kłopoty w Hamdirholm


Ta książka zdecydowanie zdyskwalifikowała swoje konkurentki w tej kategorii. Od początku nie miałem wątpliwości, że zasłużyła na największy laur wśród tej kategorii.

Jest ona zbiorem ośmiu opowiadań osadzonych w jednym miejscu i czasie, a poprzez bohaterów stanowią one nierozłączną całość. Miejscem akcji jest kopalnia Hamdirholm, gdzie żyją i pracują dzielnie krasnoludy, potomkowie Hamdira. Fabułą opowieści są tytułowe kłopoty naszych dzielnych bohaterów, takie jak: walka z sąsiadem, mezalians jednego krasnoluda z elfką, walka z sektą tolkienistów, czyli wyznawcami Tolkiena, dziwne interesy z nie całkiem umarłymi umarlakami, edukacja barbarzyńców oraz wiele innych kłopotów...

   Książka jest po prostu genialna, wybitna. Wcale nie przesadzam używając tak wzniosłych słów. Znajdziemy w niej wszystko to, czego może oczekiwać wytrawny sympatyk fantasy: wyraziste postacie, intrygę, świetne, zabawne dialogi, które zapamiętam na długo a także klimat krainy, w której toczy się akcja. Spotkacie tutaj krasnoludy, jednego wampira, smoczycę i barbarzyńców. Ja się w tej opowieści  zakochałem, można powiedzieć, od pierwszego wejrzenia i do dnia dzisiejszego nie mogę pozbyć się tego silnego uczucia. Chłonąc tę historię, nie można się po prostu nudzić, nie ma takiej możliwości. Jedna scena jest lepsza od drugiej, jeden bohater przebija drugiego i jedyne, czego żałowałem po jej przeczytaniu, to że już się skończyła. Ale przecież zawsze można do niej wrócić? 
     Bardzo się cieszę, że posiadam ją w swoich zbiorach i jeśli macie okazję ją nabyć, to nie wahajcie się ani chwili dłużej tylko ją zakupcie !

Nix Garth: Lirael

Drugie miejsce postanowiłem przyznać drugiemu tomowi serii Stare Królewstwo. Bohaterką tego tomu jest młoda Lireal, jedna z rodu Clayrów. Wszystkie kobiety z rodziny wraz z osiągnięciem nastoletniego wieku - zdobywają dar widzenia czasu teraźniejszego oraz przyszłości. Ona go nie posiada i nie czuje się utożsamiona z swym rodem - tym samym zastanawia się nad tym, kim naprawdę jest i jakie jest jej przeznaczenie... Wie, że jeżeli sama tego nie odkryje, to nikt jej w tym nie pomoże. Największym przyjacielem i najbardziej charakterystyczną postacią jest nierównany kot  - Mogget.

Dlaczego przyznałem tej książce nagrodę, spytacie się? Nie mam wątpliwości, co do słuszności swojego wyboru. Świat, czyli Stare Królestwo, jest tutaj świetnie przedstawiony. Chłonąłem tę opowieść kartka po kartce. Nie mogłem się oderwać. Książka ocieka magią z każdej strony. Niesamowite podobali mi się wszyscy bohaterowie: zarówno ci główni, jak i poboczni. Cenie także tego autora, że nie zapomniał o humorze sytuacyjnym, który często potrafił rozładować napięcie - wielka zaleta tego dzieła.

Zdecydowanie, gorąco polecam przeczytanie zarówno tej książki, jak i całej serii. Daję wam słowo, że się nie zawiedziecie w tym, co ma Wam do zaoferowania ta seria.


Tolkien John Ronald Reuel: Cykl Władca Pierścieni

Na najniższym stopniu podium usadowiłem dość nie typowo: bo nie jedną książkę - tylko cały monumentalny cykl Władcę Pierścieni, na który się składają książki: Drużyna PierścieniaDwie Wieże i Powrót króla. Nie mogłem się zdecydować, która z wyżej wymienionych książek zasługuje na miejsce trzecie, tym samym wybrałem cały cykl. Bo kto mi zabroni? Ha!

O czym jest Władca Pierścieni? Jest monumentalną opowieścią o walce dobra ze złem w cudownym świecie fantasy, jaki został wykreowany przez Tolkiena. Obserwujemy walkę miedzy tymi, którzy chcą zdobyć pierścień władzy, a tymi - którzy chcą go zniszczyć i zapobiec zwycięstwu Saurona: Władcy wszystkiego, co złe, okropne i niegodziwe. Naprzeciw niego stanie wielka koalicja ras: ludzi, krasnoludów, elfów oraz hobbitów. Zjednoczyli się, by pokonać Saurona i tym samym zapobiec zniszczeniu wszystkiego, co istnieje. 

Tolkien w cudowny sposób stworzył świat, w którym toczy się akcja Władcy Pierścieni. Zadbał o najmniejsze szczegóły, o każdy detal. Dla niektórych jego opisy przyrody i wydarzeń mogą być meczące i trudno mu będzie je przejść, ale z czasem doceni wielkość tego działa. Niektórzy czytelnicy muszą dorosnąć, aby przeczytać Władcę i dowiedzieć się o wielkości tej serii. Sam długi czas się zbierałem, żeby przeczytać to uniwersum i powiem Wam szczerze, nie żałuję. W końcu je przeczytałem. Jeśli ktoś z Was tego jeszcze nie zrobił, to serdecznie zachęca do nadrobienia zaległości. 


Fantastyka, a nawet samo fantasy, to niezwykle charakterystyczny i specyficzny gatunek literacki. Albo się go lubi, albo nie - nie ma półśrodka. Jedni mówią o nim, jako o nierealnym, infantylnym. Określają go jako literaturę dla dzieci. Dla mnie fantasy to maska, strój, dzięki któremu można poruszyć ciężką tematykę współczesności, przebraną za lekką, zabawną historię, z morałem i z sercem. 
Dlatego fantasy znajduje się na pierwszym miejscu mojego Boczarowego Czwórboju. Kolejna kategoria już wkrótce, wyczekujcie cierpliwie!  



Okładkę do artykułu znalazłem i skorzystalem z niego poprzez stronę http://www.artsfon.com
1

Archiwum bloga