Jak świat światem , tak od jego zaczątku  ludzie byli elementami różnych konfliktów personalnych. Były one powodowane z różnych przyczyn , o krowę którą zabił sąsiad, o żonę którą nam wojownik z innego plemienia zabrał gdy akurat gotowaliśmy pyszną strawę, a czasami nawet ludzie potrafi się kłócić o kawałek gruszki, która leży na miedzy. I gdzie tutaj sprawiedliwość ...

Tym wydarzeniom zawsze towarzyszył problem kłótni i wybaczania przewinień , które dana osoba popełniła z własnej lub z innej woli. Szczególnie nasz kraj był na to uczulony poprzez stulecia. Jesteśmy nie typowym narodem , gdyż zawsze szukamy winy w innym człowieku, a swoje zachowanie stawiamy poza własnym podejrzeniem. Na szczęście są od takiego stanu rzeczy tego wyjątki . Istnieje cześć naszego społeczeństwa , która to jako pierwsza przyzna się do błędu jeśli nawet wina powstania konfliktu nie będzie stała w sposób bezpośredni po ich stronie. Stwierdzam z przykrością, że coraz częściej spotykam się z ludźmi, którzy jednak zawsze idą w zaparte i nie potrafią się przyznać do winy. Podczas moich obserwacji nad polskim społeczeństwem doszedłem do wniosku , że my Polacy jeszcze większy mamy problem z wybaczaniem przewinień odnoszących się do wszelakiego typu sytuacji . Problem wybaczenia , drugiej osobie jej pomyłki czy przewinienia jest jednym z przymiotów dobrej prawdziwej przyjaźni. Bo kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamień…;Nie ma ludzi nieomylnych , a błądzić jest rzeczą ludzką . - . Najważniejsze jest jednak abyśmy się umieli przyznać do danego błędu i spróbować jakoś go naprawić aby nasza wina była nam przebaczona.

Dobry przyjaciel umie naprawdę dużo rzeczy przebaczyć- bo czym by była przyjaźń bez umiejętności wybaczenia ?- Pustką w szlance  z gliny? . Człowiek który potrafi wybaczyć rzeczy, które go bolą najbardziej , umie zrozumieć innego człowieka w potrzebie i zawsze może liczyć na rewanż z drugiej strony . Chociaż nigdy mu nie przeszło przez myśl aby oczekiwać coś w zamian .

Niestety żyjemy w takim społeczeństwie obywatelskim, które jak słyszy słowa zdrada to mówi – koniec i nawet nie chcę porozmawiać o tym, tylko rzuca butne oskarżenie i nic więcej go nie odchodzi(szukaj wiatru w polu). Taką łatkę naszemu krajowi przypięto już dawno , plusem tego jest że jest spora grupa ludzi co nie wiążę się z tą ideologią  potrafi zrozumieć zdradzę i czasami próbuje ją wybaczyć. Wiem z własnego doświadczenia  , iż to nie jest takie proste. Czasami nam się wydaje że mamy wszystko: wspaniałych przyjaciół dobrą pracę, kochającą drugą połowę pomarańczy, a tu nagle ta połowa do nas przychodzi i mówi że nas zdradziła na przykład z pewną osobą(oczywiście tę osobę dobrze znamy i działa na nas jak płachta na byka) . Nasza reakcja na tak powstały stan rzeczy jest agresja i złość wobec tej kochanej osoby, którą przez chwilą chwaliliśmy pod niebiosa . Czyżby hipokryzja?, nic bardziej mylnego tylko zawalenie się świata naszego , który mamy już poukładany, a tu nagle przychodzi nam jakiś Naczelnik lub Naczelnika i rozwala nam piękny misternie budowany plan. I wtedy największą sztuką jest próba zrozumienia drugiej osoby. Warto w takiej sytuacji poznać przyczyny owej zdrady . Nie można od razu całej winy na nią składać, a kto wie może trochę my zawiniliśmy, nie byliśmy wystarczająco dla niej dobrzy czuli, wyrozumiali itd?. Najpierw warto taką osobę wysłuchać i dogłębnie poznać problem ,a na oskarżenia jeszcze przyjdzie czas i osąd. Są słowa których użycie może popsuć wszystko, warto wtedy przemyśleć jak my byśmy się zachowali , jeśli to my byśmy daną osobę zdradzili. Często bywa tak, że człowiek kiedy zdradza boi, się do tego przyznać , bo wie jak na to określona osoba zareaguje- złością lwicy jakby miała bronić własnych dzieci. Dlatego jeśli już druga połowa do nas przyjdzie i sama się przyzna , iż popełniła/popełnił taką zbrodnię- jesteśmy jej winni przynajmniej rozmowę. Po takiej rozmowie, zawsze możemy podjąć decycję co dalej robić. Czy zakończyć ten etap swojego życia, czy może spróbować wybaczyć.
  Czy nie warto czasami wybaczyć?, chociaż spróbować- nic przecież nie stracimy a zyskać możemy wiele.

Często bywa tak , iż niechęć naszą do wybaczenia innym, może powodować skutek straty czegoś wielkiego, przyjaźni, miłości, albo bliskości drugiej osoby… Dlatego zanim podejmujemy decyzję w tym temacie wysłuchajmy racji drugiej strony i postarajmy zrozumieć także ją a nie tylko własne ego.  Niestety Polak potrafi tak się wkręcić we własne JA , że nie widzi nic poza czubkiem własnego nosa . Tak samo jak warto rozmawiać, tak samo warto czasem  wybaczyć nigdy nie wiemy kiedy los nam to zrekompensuje...

Źródło grafiki: kliknij



0


Parafrazując polskiego klasyka "Mickiewicz wielkim poetą był" można to odnieść do Darrena Aronofsyego reżysera filmu Noe- Wybrany przez Boga. Film ten jest przedmiotem mojego dzisiejszego artykułu. Któż z Was nie słyszał o takich filmach jak : Zapaśnik, Źródło, Pi, Requim dla snu czy Czarny Łabędź. W każdym z wyżej wymienionych dzieł ten twórcą  ujął w bardzo rzeczowy metafizyczny sposób temat jakiego się podejmował . W przypadku Noego miało być podobnie.

            Nie trzeba mówić o czym opowiada film Noe : Wybraniec Boga. Któż nas nie zna tej prostej biblijnej historii o wielkiej powodzi i o człowieku , który dostał misje od stwórcy, aby uratować część ludzkości przed zbliżającą się zagładą.  Wydaje się , że mamy do czynienia z tak oklepaną historią i nie można z niej wyciągnąć zbyt wiele metafizycznego podejścia, ale  twórcy tego dzieła postanowili się podjąć tego dosyć trudnego zadania. Brali jednak pod uwagę fakt, że mogą się spotkać z różnym odbiorem ich dzieła przez widownię jeśli będą chcieli stworzyć historię za bardzo odbiegającej  od prawdziwej historii  . Ale z drugiej strony czyż sztuka nie polega na tym, że każdy ma prawo do własnej wizji i nie trzeba brać wszystko zbyt poważnie?

Wracając do samego filmu: Aranofsky jako realizatorów swojej  myśli twórczej- wybrał po raz kolejny świetnych aktorów takich jak: Russella Crowe, Jennifer Connelly, Emme Watson, Anthony Hopkinsa. Tych artystów nie trzeba szczegółowo nikomu przedstawiać.
 Wracając do sedna sprawy czyli opowiadania o samym filmie to zacznę do tego, co mnie  w tym dziele przypadło mi najbardziej do gustu. Na pewno wielkim plusem jest gra aktorska szczególnie odtwórcy roli Noego  dziadka Noego . Do ich gry nie można się w tym filmie się przyczepić. Po drugie- nieźle Aranofsky w drugiej części filmu podjął się próby krytykowania roli twórcy i ideologii biblijnej, posłuszeństwa człowieka wobec Boga i ukazania rozgraniczenia dobra i zła człowieka. Przecież  świat nie jest zły czy dobry. Wszędzie istnieje równowaga w każdej jednostce możemy odkryć dobro lub zło - którego jednak nie widać na pierwszy rzut oka.  Jest taka scena w której Noe widzi w swojej rodzinie tylko te złe cechy, za które musi ona być ukarana. Nie zauważa co jest w niej dobre i co trzeba kształtować aby wybić złe cechy.  W końcówce filmu metafizyka jeszcze bardziej jest wyrazista, gdzie Noe rozumie swój wcześniejszy błąd i dochodzi do tego, jakie błędy popełnił i  podejmuję próbę odbudowy życia na ziemi metodą małych kroków .

Natomiast jest parę spraw , które mnie w tym filmie śmieszyło i denerwowało . Reżyser przyzwyczaił nas , że jego filmy są bardzo dobre i nie ma w nich typowych potasowych scen rodem z Władcy Pierścieni czy Mrocznego Rycerza(oczywiście nic nie mam do tych filmów, uwielbiam je hahaha).  W tym przypadku jednak w pierwszej części filmu nie raz możemy się z tym spotkać : bo jednak strażnicy Stwórcy jako potwory z kamienia są trochę śmieszni nie sądzicie? Kolejna sprawa monologi króla, który głosi tyrady niczym Leonidas jakby zaraz miał walczyć o wolność Sparty.
Koniec końców film chociaż ma swoje braki można go uznać za dobry  . Szkoda tylko że Aranosky pracując nad tym tworem chcąc pokazać własną wizję tego wszystkiego , wpadł we własną  pułapkę i trochę nie wykorzystał  potencjału tego tematu na tyle ile mógł. Coż , ale nie zawsze można zrobić film , który zachwyci wszystkich .

Ps: Oczywiście, jeśli ktoś teraz chcę mnie skrytykować, że nie umiem pisać recenzji filmowych, to będzie miał rację: nie umiem tego robić i wcale się tego nie wstydzę haha…


Boczarowa ocena  na 7/10 . :)



Żródło pobrania grafiki: 
http://www.cyfraplus.pl/ms_galeria/galeria/43621_9.jpg
0

Archiwum bloga